lis 25 2003

Mądry Polak...przed wszystkim


Komentarze: 0

Powoli zaczynam bać się cokolwiek mówić. Nie chcialabym wyjść na obludną lub zaklamaną. Bo klamstwa nie znoszę. Ale bywa tak, że myślimy o czymś inaczej, gdy obserwujemy to z boku, a inaczej, gdy spotyka nas to osobiście. Z resztą zaczynam chyba wierzyć, że nie ma identycznych sytuacji. Każda sytuacja jest inna, bo każdy czlowiek jest inny, każda relacja miedzyludzka jest inna... Więc nic nie może być takie samo.

Jeszcze niedawno wypowiadaam się na temat niewierności. Oczywiście negatywnie. Sądzilam, że jeśli się kogoś kocha, to mimo pokus, nietrudno jest wytrwać w wierności. Wkrótce po tym przeżylam coś, co pokazalo mi, że wcale tak nie jest (chociaż wytrwalam w wierności). Wszystko skończylo się depresją i przekonaniem, że nie kocham swojego faceta. Teraz wiem, że wtedy się mylilam, ale co się naplakalam to moje.

Do tej pory wypowiadalam się też przeciwko kochankom, uwodzeniu cudzych mężów, wpieprzania się do cudzych związków. Ale teraz... Teraz widzę to inaczej. Nie, nie zmienilam tak do końca zdania. Nadal uważam, że tak być nie powinno, że to nie fair, ale... dostrzegam też wlasne uczucia, jego uczucia (nie koniecznie do mnie - tak ogólnie) i fakt, że jeśli nie ja to inna...

Nie, nie chcę zdradzić mojego faceta, nie chcę, żeby on zdradzil swoją żonę... Nie zmienia to jednak faktu, że wszystko jest inaczej, gdy patrzymy na to wlasnymi oczami...

I w co tu wierzyć?...

addie : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz