Robi się poważnie?...
Komentarze: 0
Wczoraj dowiedzialam się, że owszem, powiedzial żonie, że nie jeździ sam. Z tym, że tym razem nie tylko "wpisal" mnie do swojej firmy, ale i zmienil mi pleć!!! Śmialam się z niego, że tak strasznie boi się żony. Tym bardziej, że gdy postanowiliśmy pójść gdzieś na obiad, stanowczo odmówil jedenia w Centrum, bo jego żona bya tam gdzieś na zakupach (ubaw mialam nieziemski!). Skutkiem czego zjedliśmy obiad w malej knajpce gdzieś na zadupiu (śmial się, że tutaj wszyscy kolesie przychodzą z kochankami, więc nie muszę się czuć nieswojo).
I ciągle męczy mnie ta propozycja...
Dziś nie możemy się spotkać :(. Smutno mi bardzo... Jutro też odpada i po jutrze (mój facet ma wolne)... Prawdopodobnie dopiero w piątek uda nam się zobaczyć. Chyba nie dotrwam. Choć obiecal, że będzie dzwonil... Przyzwyczailam się do jego obecności.
Dodaj komentarz