Archiwum 27 listopada 2003


lis 27 2003 Beznadzieja, totalna beznadzieja...
Komentarze: 0

Im dużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej widzę beznadziejność swojego polożenia... I tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nie powinnam się z nim w ogóle kontaktować. Co z tego, kiedy nie potrafię zerwać z nim kontaktu?... Pozostaje mi chyba tylko liczyć na to, że wyjdzie to z jego inicjatywy... Już wolalam ostatnią akcję z tym pseudo-gejem. Strasznie mi się podobal (ja mu z resztą też), pociągal mnie jak cholera, do tego stopnia, że balam się, że zdradzę mojego faceta. To bylo groźne, ale tylko na krótką metę. ON jest groźniejszy o wiele bardziej, bo bierze mnie od środka, za serducho.  Ja już teraz wciąż o nim myślę, czekam na telefon od niego... To jest chore! I nie dość, że może to popsuć mój związek, to do niczego dobrego nie prowadzi. Przecież on ma żonę! Może mnie tylko poranić!... :(. Wiem, zdaję sobie z tego sprawę, ale... chyba jestem masochistką :(

addie : :